Balvenie Castle
Balvenie Castle jest jednym z najstarszych, a przy tym i najlepiej zachowanych szkockich zamków.
Wybudowany został pod koniec XIII wieku przez możny ród Comyn. Oryginalna, położona na prawie prostokątnym planie warownia była budowlą o dość prostej konstrukcji. Jej główny element stanowił masywny mur kurtynowy o wymiarach 51.8 na 39.6 metrów, wysokości około 8.5 metrów i szerokości 1.8 metra. Wyposażony był on jedynie w kilka szczelinowych otworów. Na jego szczycie znajdował się chodnik straży, pełniący jednocześnie główną pozycję obronną zamku.
Dodatkowy element obronny stanowiły jego trzy narożne wieże. Najlepiej zachowana z nich znajduje się na narożniku północnym. Kolejne dwie oparte były najprawdopodobniej o narożniki zachodni i wschodni. O ile dwie ostatnie pełniły funkcje mieszkalno – gospodarcze, to w wspomnianej wieży północnej mieściła się latryna.
Główne, w większości drewniane kwatery mieszkalne były oparte o wewnętrzne ściany muru. Do dnia dzisiejszego nie zachowały się jednak żadne ich pozostałości. W tej sytuacji jedyny oryginalny, wewnętrzny element zamku stanowi więc studnia, której podstawa jest wykonana z dębowych bali.
Zewnętrzną ochronę zamku dopełniała szeroka na około 13 metrów fosa z wewnętrznymi, murowanymi ścianami. Jest ona także dość nietypowo odseparowana od murów zamku niezabudowanym pasem ziemi o szerokości od 9 do 12 metrów. Z oryginalnie otaczającej cały zamek, do dnia dzisiejszego zachowały się jedynie jej odcinki: południowo – zachodni i północno – zachodni. Odcinek północno – wschodni został w późniejszym okresie zasypany, a w jego miejscu utworzono najprawdopodobniej ogród. Z kolei południowo – wschodni, frontowy jej fragment został całkowicie zasypany w połowie XVI wieku, podczas budowy nowego skrzydła zamku, tzw. Atholl Lodging.
Konstrukcja tego skrzydła wymusiła jednocześnie znaczną modyfikację kurtynowego muru i faktyczne zniszczenie oryginalnego wejścia do zamku. Chociaż nie zachowały się żadne informacje na jego temat, to można jednak bezpiecznie przyjąć, że było ono odpowiednio bronione, a jedyny do niego dostęp prowadził przez przerzucony ponad fosą zwodzony most.
Na początku XV wieku Balvenie został przejęty przez kolejny potężny szkocki ród, tzw. „Czarnych” Douglas’ów. Wkrótce też, podjęto niezbędne prace budowlane mające na celu przystosowanie dość prymitywnej twierdzy Comyn’ów do bardziej współczesnych realiów.
Do dnia dzisiejszego z tego okresu przetrwały fragmenty gospodarczo – mieszkalnego skrzydła wybudowanego wzdłuż północno – zachodniego odcinka oryginalnego muru; budynki gospodarcze: kuchnia i browar oparte o południowo – zachodni odcinek muru oraz najprawdopodobniej budynek hallu w najlepiej zachowanym skrzydle południowo – wschodnim.
Na parterze skrzydła północno – zachodniego, poniżej typowych kwater mieszkalnych znajdowały się spiżarnie i magazyny. Wszystkie te pomieszczenia posiadały kolebkowe sklepienia. Do górnych partii tego skrzydła prowadziły z kolei, położone na planie litery „L” dość szerokie schody. Ich pozostałości są widoczne w zachodnim narożniku tego budynku. Na jego pierwszym piętrze mieściły się najprawdopodobniej dwa pomieszczenia: położony od południowo – zachodniej strony zewnętrzny hall oraz leżąca od północnego – wschodu bardziej prywatna komnata. Podczas budowy tego skrzydła została także całkowicie zniszczona, wspomniana wcześniej narożna wieża zachodnia. Przeciwległa do niej wieża północna zaczęła pełnić rolę latryny dla prywatnej komnaty.
Z kolei w południowo – zachodnim skrzydle zostały ulokowane pomieszczenia gospodarcze. Wciąż między innymi można dostrzec pozostałości przewodu kominowego, osadzonego w centralnej części południowego odcinka oryginalnego muru. Kilka niewielkich, kwadratowych otworów widocznych w tylnej części paleniska mieściły niegdyś belki służące do wędzenia ryb i mięsiw. Samo palenisko wyposażone było także w piekarnik do wypieku chleba. Kolejny, nieco mniejszy piekarnik był umieszczony w niewielkiej wnęce, widocznej na lewo od głównego paleniska. W pobliżu znajduje się także kamienny zlew. Na południowy – wschód od kuchni mieścił się browar. Do dnia dzisiejszego częściowo zachowała się jego cysterna fermentacyjna.
Douglas’om przypisuje się także budowę południowo – zachodniej części frontowego (południowo – wschodniego) skrzydła zamku. Chociaż jego obecna forma wskazuje, że pełnił on rolę pomocniczego skrzydła dla XVI-wiecznego budynku Atholl Lodging, to ówcześnie był on najprawdopodobniej najbardziej reprezentacyjnym budynkiem zamku. Na jego pierwszym piętrze ulokowany był zapewne wielki hall. To przykryte ostrołukowym sklepieniem pomieszczenie posiadało wymiary 13 na 6 metrów. Dostęp do niego prowadził od strony dziedzińca przez kamienne, zewnętrzne schody. Do chwili obecnej przetrwały niestety tylko ich niewielkie fragmenty.
Istotne wyposażenie pięknie niegdyś ozdobionej komnaty hallu stanowił imponujący, blisko trzy metrowy kominek. Osadzony jest on w ścianie północno – wschodniej pomieszczenia. Dostęp dziennego światła zapewniały natomiast w niej cztery okna (po dwa różnych rozmiarów, ulokowane od południowo – wschodniej i północno – zachodniej strony). W późniejszym okresie większe okno w ścianie południowo – wschodniej zostało jednak zamurowane. Podobnie zablokowana została latryna osadzona w południowo – zachodniej ścianie hallu. Wciąż mimo to można zauważyć zarys jej wejściowej framugi. W parterowej części tego skrzydła mieściła się także piekarnia, a na jego drugim piętrze dodatkowe pomieszczenia mieszkalne. Nie jest wykluczone, że cały budynek był też wzorowany na zamku Dundonald, wybudowanym w roku 1371 przez króla Roberta II (1316 – 1390) i jednocześnie teścia Archibalda Douglasa (1372 – 1424).
W połowie XVI wieku Balvenie przeszedł na własność Johna Stewarta, 4-ego hrabiego Atholl (1533/1542 – 1579). Podczas podjętej z jego inicjatywy budowy Atholl Lodging, nowej eleganckiej rezydencji w Balvenie został jednocześnie kompletnie zniszczony wschodni narożnik starego muru oraz oryginalna brama wjazdowa wraz z zwodzonym mostem. Zasypane zostały wówczas także północno – wschodni i południowo – wschodni odcinek fosy. Wyraźnie różniący się od skrzydła Douglasów – elegancki Atholl Lodging został wybudowany na przełomie lat 1547 – 1557. Jednocześnie stanowi on formę przejściową pomiędzy średniowieczną twierdzą, a renesansową rezydencją. Różnice te szczególnie mocno widać na przykładzie wykończeń framug okiennych i nowej bramy. Podobnie wielka, narożna wieża wschodnia, która choć wyposażona w liczne otwory strzelnicze, jest raczej echem, wspomnieniem dawnych twierdz, niż rzeczywistym elementem obronnym.
Atholl Lodging mieści trzy główne kondygnacje, zwieńczone również mieszkalnym poddaszem. Warto w nim zwrócić szczególną uwagę na wykończenie wykuszowych okien na drugim piętrze. Każde z nich ma półokrągłe, ciekawie zdobione parapety i nadproża. Wszystkie okna były oczywiście oszklone, a w ich dolnej dolnej części były zamontowane drewniane żaluzje. Dodatkowo wyposażone były w koszykowe kraty.
Fasada Atholl Lodging jest także ozdobiona pięknymi panelami herbowymi. Zawierały one barwy oraz motta rodów odpowiedzialnych za budowę zamku. Z oryginalnie czterech paneli do dnia dzisiejszego zachowały się trzy. W lewym górnym narożniku tego budynku, pomiędzy dwoma oknami znajduje się królewski herb Szkocji, czyli tzw. Lion Rampant, zwieńczony koroną i otoczony gałązkami ostu. W przeciwległym prawym rogu, także pomiędzy dwoma oknami mieści się herb rodu Stewartów, hrabiów Atholl wraz z inicjałami „IS”, które odnosiły się do osoby Johna (Ian) Stewarta, 4-ego hrabiego Atholl. Poniżej, na długiej pofalowanej wstędze zostało umieszczone motto rodu: „FVRTH FORTVIN AND FIL THI FATRIS”, („Dalej Fortuno, napełnij nasze skarbce”).
Kolejny panel herbowy znajduje się na wąskiej wieżyczce schodowej, ulokowanej pomiędzy południowo – wschodnią ścianą i przylegającą do niej okrągłą, narożną wieżą. Przedstawia on natomiast połączone herby 4-ego hrabiego i jego żony – Lady Elizabeth Gordon (zm. ok. 1557), trzeciej córki George’a Gordona (1514 – 1562), 4-ego hrabiego Huntly. Jednocześnie daje też najlepszą odpowiedź na datę budowy całego Atholl Lodging. John Stewart, tytuł hrabiego Atholl odziedziczył zatem po swoim ojcu sir Johnie (3-ci hrabia Atholl, 1507 – 1542), w roku 1542. Pięć lat później, w roku 1547 sir James poślubił Lady Elizabeth. Po jej śmierci (ok. roku 1557), sir James dnia 1 kwietnia 1557 roku poślubił Lady Margaret Fleming (zm. 1584), córkę Malcolma Fleminga, 3-ego Lorda Fleming (ok. 1494 – 1547). Tym samym można zaryzykować stwierdzenie, że Atholl Lodging został wybudowany na przełomie lat 1547 i 1557, kiedy żoną sir James wciąż była Lady Elizabeth.
Chociaż ostatni, umieszczony na wysokości pierwszego piętra panel herbowy nie zachował się do czasów współczesnych, to dzięki widocznej na jego nadprożu łacińskiej sentencji: „SPES MEA XPS” („Chrystus jest moją nadzieją”) można założyć, że także on mieścił niegdyś herb sir Johna, 4-ego hrabiego. To samo motto znajduje się także na zachodniej elewacji budynku (od strony dziedzińca).
Główna, łukowata brama stanowiąca integralną część Atholl Lodging, została osadzona w miejscu oryginalnego wejścia. Jego jedyną pozostałością jest obecnie niewielki fragment nadproża, widoczny ponad obecnym wejściem, od wewnętrznej strony budynku.
Sklepiony pasaż Atholl Lodging wyposażony jest w boczne, kamienne ławy. Dodatkowo, po jego lewej (południowo – zachodniej) stronie została umieszczona stróżówka z własnym kominkiem. Jego najbardziej intrygującym elementem jest żelazna, oryginalna krata. W odróżnieniu od większości krat umieszczanych w szkockich zamkach, krata Balvenie posiada dwa skrzydła zamiast typowego jednego. Co ciekawe, była ona także ukryta za parą masywnych drzwi, podczas gdy zwykle wystarczały pojedyncze. Po trzecie, została ona kiedyś z pewnością uszkodzona i następnie naprawiona. Niestety brak też jest jakichkolwiek informacji na temat okoliczności tego zdarzenia.
Północno – zachodnia elewacja Atholl Lodging (tzw. fasada wewnętrzna) stanowi jeden z najlepszych przykładów szkockiej architektury z XVI wieku. Szczególną uwagę przykuwają w niej dwie wysokie, wysunięte poza lico głównego budynku, wieże. Położona po lewej (północno – wschodniej) stronie wieża jest nie tylko znacznie wyższa, lecz też wyposażona w ulokowaną na jej szczycie bartyzanę z schodkowymi szczytami. Dla odmiany wieża południowo – zachodnia została przykryta stożkowatym dachem.
Ich asymetryczność nie była też z pewnością przypadkowa. O ile większa, północno – wschodnia wieża służyła jedynie hrabiowskiej parze i ich najbardziej znamienitym gościom, to mniejsza z nich, południowo – zachodnia była w większości wykorzystywana przez zamkową służbę oraz niższych rangą wizytatorów. Powyżej wejść obydwu wież widnieją puste wnęki po panelach herbowych. Wydaje się, że mogły one niegdyś mieścić herby zarówno 3-ego, jak i 4-ego hrabiego Atholl.
Atholl Lodging zapewniał hrabiowskiej parze zarówno niezbędny komfort, jak i możliwość przyjmowania swoich gości w całkowitej prywatności. Jego wewnętrzny układ jest jednak dość nietypowy. O ile dwa górne piętra mieściły prywatne pokoje i sypialnie lordowskiej pary, to w piwnicach budynku, zamiast tradycyjnych magazynów czy kuchni, znajdowały się pokoje wyższych rangą członków hrabiowskiego dworu.
Poziom ten podzielony jest na cztery komnaty z kolebkowymi sklepieniami. Chociaż obecnie są one pogrążone w mroku, to z pewnością oryginalnie były one bogato ozdobione. Każde z nich wyposażone były nie tylko we własny kominek, ale i osobną, osadzoną w grubości murów, latrynę. Posiadają one także zaskakująco duże okna. Trzy z tych komnat dodatkowo zostały wyposażone w paszczowe otwory strzelnicze. Najbardziej imponującą z nich jest komnata położona w okrągłej wieży. Jako jedyna posiada także bezpośrednie połączenie, spiralnymi schodami z apartamentami hrabiego. Wydaje się więc, że była ona zajmowana przez osobistego służącego hrabiego, najprawdopodobniej pełniącego jednocześnie funkcję zarządcy całego zamku. Nie jest wykluczone, że idea ta mogła zostać zapożyczona z pobliskiego zamku Huntly, rodzinnego domu pierwszej żony hrabiego Atholl – Lady Elizabeth Gordon. Jej ojciec – George Gordon, 4-ty hrabia Huntly był w tym czasie najpotężniejszą osobą w całej północno – wschodniej Szkocji. Z uwagi na swój styl życia znany był także pod pseudonimem „Koguta Północy”. Zrozumiałe jest więc, że podobnym stylem życia, nawet w najdrobniejszym szczególe mógł się więc inspirować i jego zięć – James Stewart.
Na pierwszym piętrze budynku mieściły się prywatne apartamenty hrabiego, czyli cztery bogato zdobione komnaty. Chociaż nie zachowały się żadne informacje o ich szczegółowym przeznaczeniu, to dzięki analogii z innymi tego typu szkockimi budowlami możemy jednak w przybliżeniu je odgadnąć. W tej sytuacji pomieszczenia te mogły służyć jako główny hall, wielka lub zewnętrzna komnata, ściśle prywatna komnata wewnętrzna – służąca także jako sypialnia (ulokowana w okrągłej wieży) oraz najprawdopodobniej gabinet. Wspomniany hall służył zarówno jako jadalnia, sala bankietowa oraz centrum administracyjne lorda. W wielkiej komnacie znajdował się tron hrabiego oraz jego najbardziej cenne przedmioty codziennego użytku. W pomieszczeniu tym mógł on także przyjmować w bardziej intymnej atmosferze swoich najbardziej znamienitych gości. W komnacie wewnętrznej znajdowało się z okazałe łoże z baldachimem. Z uwagi na rozmiar tego pokoju było ono też częściowo wsunięte we wnękę w ścianie południowo – wschodniej. Przeznaczenie ostatniej komnaty nie jest do końca wyjaśnione. Mimo to, kamienne wsporniki widoczne w jej górnej części wskazują, że mogły być w niej podjęte jakieś próby przebudowy. Nie jest wykluczone, że James Stewart, 4-ty hrabia planował poprowadzenie z tego miejsca długiej galerii wzdłuż całego skrzydła północno – wschodniego. Planów tych jednak nigdy w pełni nie zrealizowano.
Apartamenty hrabiny składają się jedynie z trzech pomieszczeń: hallu, zewnętrznej i wewnętrznej komnaty. Ta ostatnia pełniła też funkcję sypialni Lady Elizabeth.
Wszystkie komnaty apartamentów hrabiego i jego żony były z pewnością bardzo bogato ozdobione. Ich ściany były otynkowane i przykryte arrasami i zasłonami wykonanymi z wełny, jedwabiu czy adamaszku. Podłogi były z kolei przykryte zszytymi w całość matami. Na wyposażenie tych komnat składały się także rzeźbione stoły, ławy i krzesła oraz skrzynie z żelaznymi okuciami w których trzymano cenne przedmioty. Stoły mogły być dodatkowo przykryte orientalnymi… dywanami jako, że pierwsze egzemplarze w Szkocji znalazły właśnie takie osobliwe zastosowanie.
Historia Balvenie Castle
Zamek został wybudowany przez ród „Czarnych” Comynów, hrabiów Buchan pod koniec XIII wieku.
Jedyną spadkobierczynią zmarłego około roku 1210 – Fergusa, ostatniego celtyckiego hrabiego (mormaera) Buchan była jego córka imieniem Marjorie. Około roku 1212 poślubiła ona Williama Comyna, anglo – normańskiego lorda z południowych regionów Szkocji. Tym samym William został nie tylko pierwszym anglo – normańskim władcą regionu Buchan, ale i w ogóle pierwszym tego pochodzenia hrabią w całej historii Szkocji. Comynowie przybyli do Szkocji za panowania króla Davida I (1083/1085 – 1153). Już dziad Williama – William Comyn (ok. 1084 – po 1140) pełnił funkcję Kanclerza regionu Fife. Z kolei ojciec Williama – Richard (ok. 1115 – ok. 1176), Lord Tynedale doszedł do godności Justiciara of Fife (bezpośredniego namiestniaka króla na danym terenie, zajmującego się przede wszystkim sprawami sądowniczymi i adminstracyjnymi).
W momencie objęcia przez sir Williama godności hrabiego Buchan, Comynowie byli już jednym z najpotężniejszych szkockich rodów. Posiadłość Balvenie nie stanowiła jednak wówczas części hrabstwa Buchan. Została ona włączona do rodzinnych dóbr dopiero przez syna sir Williama – Alexandra, 2-ego hrabiego Buchan (ok. 1217 – 1289) w latach 60-tych XIII wieku. Alexander pozyskał je na zasadzie wymiany swoich ziem położonych w regionie East Lothian. Balvenie nigdy jednak nie pełniła roli głównej siedziby tego rodu. Ta ulokowana była raczej w Kelly, w miejscu gdzie obecnie znajduje się dwór Haddo House (około 54 kilometrów na wschód od Balvenie). Pozoskanie Balvenie było jednak dla Comynów bardzo korzystną i dogłębnie przemyślaną transakcją. Stanowiła ona bowiem łącznik pomiędzy ziemiami hrabstwa Buchan na wschodzie z lordowską posiadłością Badenoch na zachodzie, stanowiącą wcześniej własność jego przyrodniego brata Waltera Comyna, lorda Badenoch i jure uxoris hrabiego Menteith (zm. 1258). Podczas gdy Walter nosił przydomek „Czerwonego” Comyna, to Alexander była znany pod pseudonimem „Czarnego” Comyna.
Comynowie nie utrzymali się jednak zbyt długo na szczycie szkockiej arystokracji. Po śmierci Alexandra w roku 1289, tytuł 3-ego hrabiego Buchan przypadł jego synowi – Johnowi (zm. 1308). W roku 1286 (dnia 19 marca) w dość tajemniczych okolicznościach zginął król Szkotów – Alexander III (1241 – 1286). Wydarzenie to pozwoliło królowi Anglii – Edwardowi I (1239 – 1307) na wtrącenie się w dynastyczne sprawy Szkocji. W konsekwencji doprowadziło to też do wybuchu tzw. I-szej Wojny o Szkocką Niepodległość (1296 – 1328). W kolejnych etap tego konfliktu John Comyn popierał na zmianę tak Edwarda I, jak i swojego kuzyna Johna Balliola (ok. 1249 – 1314), a także Roberta Bruce’a (1274 – 1329). Kiedy jednak w roku 1306 (dnia 10 lutego) Robert Bruce w kościele w Dumfries zamordował jego kuzyna – sir Johna III „Czerwonego” Comyna (przed 1270 – 1306) – sir John zdecydowanie opowiedział się po stronie Edwarda I. W tej sytuacji Bruce, który dnia 25 marca 1306 roku w Scone zdążył się już koronować na króla Szkocji, ruszył przeciwko niemu z całą swoją armią. Od końca 1307 roku wojska Bruce’a sukcesywnie zdobywały wszystkie kolejne twierdze Comynów. Chociaż brak jest wyraźniej wzmianki na temat Balvenie, to jednak można dość bezpiecznie przyjąć, że i ta warownia padła wówczas łupem szkockiego monarchy. Ostateczny kres potęgi Comynów przypadł dnia 22 maja 1308 roku podczas ich całkowitej klęski w bitwie pod Inverurie. Po bitwie, w której zginęła większość żołnierzy Comyna, ten zdecydował się na ucieczkę na dwór Edwarda I. Mianowany już miesiąc później przez angielskiego monarchę Strażnikiem Zachodniej Marchii nie cieszył się jednak zbyt długo tym tytułem. Zmarł w około grudnia tego samego roku.
Wszystkie dobra Comynów zostały rozdzielone pomiędzy lojalnych towarzyszy Bruce’a. Komu dokładnie w udziale Balvenie nie jest jednak wiadome. Przez kolejnych sto lat dzieje tej posiadłości pozostają kompletną tajemnicą.
W ciągu XIV wieku Balvenie stało się własnością potężnego rodu „Czarnych” Douglasów, hrabiów Douglas. Chociaż dokładna data tego wydarzenia nie jest nam znana, to nie można wykluczyć, że związane jest ono z ślubem Archibalda „the Grimma” Douglasa, 3-ego hrabiego Douglas (ok. 1328 – 1400) z Joanną Murray (zm. 1408), której można rodzina posiadała liczne włości we wschodniej część regionu Highland (Joanna była córką Maurice’a de Moravia, 1-ego hrabiego Strathearn (de Moray lub Murray, zm.1346)). Po śmierci Joanny w roku 1408 Balvenie przypadł najprawdopodobniej jej najstarszemu synowi Archibaldowi (1372 – 1424, od roku 1400 noszącemu tytuł 4-ego hrabiego Douglas). Wkrótce jednak przekazał on tą warownię swojemu młodszemu bratu – Jamesowi (1371 – 1443), z uwagi na swoją tuszę zwanemu też „the Gross”, czyli „Grubym”.
Podobnie jak to miało miejsce w przypadku kolejnych Comynów, tak i dla sir Jamesa Douglasa zamek w Balvenie nigdy nie pełnił roli głównej siedziby. Faktycznie Douglasowie od wieków zamieszkiwali bowiem południowe, nizinne regiony kraju. Ich ziemie rozciągały się natomiast od Bothwell w pobliżu Glasgow, aż do Hermitage, w regionie Borders, tuż przy samej granicy z Anglią. Główną rezydencję sir Jamesa stanowił natomiast zamek Abercorn, położony na zachód od Edynburga. Pomimo tego Balvenie wciąż mógł być bardzo użyteczny, kiedy on lub jego najbliżsi krewni odwiedzali północne regiony Szkocji.
Wydaje się także, że to właśnie jego matka – Joanna Murray, ewentualnie któryś z jej synów (wliczając w to oczywiście i samego sir Jamesa) byli odpowiedzialni za przebudowę dawnej warowni Comynów. Efekty podjętych przez nich prac budowlanych najłatwiej dostrzec w obrębie skrzydeł północno – zachodniego, południowo – zachodniego i południowej części skrzydła południowo – wschodniego.
W roku 1440 (dnia 24 listopada), podczas słynnego „Czarnego Obiadu” na edynburskim zamku, zaledwie szesnastoletni sir William Douglas, 6-ty hrabia Douglas (ok. 1424 – 1440) wraz ze swoim młodszym bratem Davidem (po 1424 – 1440), w obecności króla Jamesa II (1430 – 1460) zostali skazani w sfingowanym przez sir Williama Crichtona, Kanclerza Szkocji (zm. 1454) procesie i natychmiast później ścięci na zamkowym dziedzińcu. W tej sytuacji James „the Gross” Douglas, w końcowych latach swojego życia został mianowany 7-mym hrabią Douglas. Niedługo później przekazał też zamek i baronię Balvenie swojemu najmłodszemu synowi – Johnowi (ok. 1433 – 1463). Trzy lata później, w roku 1443 konflikt pomiędzy Douglasami a królem Jamesem przerodził się w otwartą wojnę. Faktyczny koniec rodu „Czarnych” Douglasów przyszedł podczas bitwy pod Arkinholm dnia 1 maja 1455 roku, kiedy ich armia została kompletnie zniszczona przez lojalne wobec monarchy wojska ich kuzynów „Czerwonych” Douglasów, hrabiów Angus. Kiedy wreszcie padła i ostatnia wielka twierdza Douglasów – zamek Threave ich los był już całkowicie przesądzony. Wszystkie należące do nich tytuły, ziemie wraz oczywiście z zamkiem Balvenie zostały włączone do dóbr koronnych.
W roku 1460 król James przekazał Balvenie dla swojego kuzyna sir Johna Stewarta, przyszłego hrabiego Atholl (ok. 1440 – 1512). Jego żona Margaret Douglas, zwana też „Piękną panią z Galloway” (zm. ok. 1474, Margaret córka Archibalda Douglasa, 5-ego hrabiego Douglas (1390 – 1439), była wcześniej także żoną sir Williama Douglasa, 8-ego hrabiego Douglas (1425 – 1452), jak i jego brata sir Jamesa Douglasa, 9-ego hrabiego Douglas (1426 – 1488)).
Jednym z warunków przejęcia Balvenie przez sir Johna była coroczna danina w postaci… jednej czerwonej róży, którą miał uiszczać względem króla w dniu narodzin św. Jana Chrzciciela (6/2 p.n.e. – ok. 32 n.e.), czyli 24 czerwca. Wiek później opłata ta wzrosła do dwóch czerwonych róż. Rodzina Stewartów, hrabiów Atholl utrzymała tą posiadłość do początków XVIII wieku. Za czasów Johna Stewarta, 4-ego hrabiego Atholl (1533/1542 – 1579) i jego żony Lady Elizabeth Gordon (zm. ok. 1557) zostało wybudowane nowe, eleganckie skrzydło zamku, tzw. Atholl Lodging.
James Stewart był jedną z najbardziej prominentnych politycznych figur ówczesnych pełnej przemocy i zmiennych czasów. Z zachowanej relacji francuskiego ambasadora w Szkocji wyłania się jego obraz jako „gorliwego katolika, twardego i dzielnego, zawsze gotowego do akcji, ale też pozbawionego doświadczenia i odpowiedniego osądu”. Atholl był z pewnością członkiem pierwszej królewskiej rady, po powrocie do kraju Marii Stuart (1542 – 1587) w roku 1561. Rok później, we wrześniu 1562 królowa podczas kampanii przeciwko sir George’owi Gordonowi, 4-emu hrabiemu Huntly (1514 – 1562, teściowi sir Jamesa), spędziła w Balvenie dwie noce. Podczas tego pobytu Maria najprawdopodobniej zajęła pokoje hrabiny Elizabeth, ulokowane na drugim piętrze Atholl Lodging.
Hrabia Atholl był obecny u jej boku także podczas bitwy pod Corrichie, w pobliżu Banchory dnia 28 października 1562 roku, która doprowadziła do upadku hrabiego Huntly. Sir George Gordon zmarł wkrótce pod bitwie. Z kolei jego syn – John Gordon of Olgivie (po 1530 – 1562) został powieszony w Aberdeen.
Pięć lat później, w roku 1567 sir James był już jednak jednym z przywódców buntu przeciwko królowej. Był także obecny podczas bitwy pod Carberry Hill dnia 15 czerwca, podczas której Maria Stuart została pojmana i następnie uwięziona na zamku Lochleven.
W roku 1578, w czasach małoletności króla Jamesa VI (1566 – 1625) Atholl objął też najwyższy urząd w państwie, czyli Regenta Szkocji. Zmarł podczas obiadu na zamku Stirling w roku 1579. Jego nagła śmierć była najprawdopodobniej spowodowana otruciem. Głównym podejrzanym miał być wówczas jego polityczny konkurent i przyszły Regent Szkocji – sir James Douglas, 4-ty hrabia Morton (ok. 1525 – 1581).
Po bezpotomnej śmierci sir Johna Stewarta, 5-ego hrabiego Atholl (1563 – 1595) Balvenie został kolejny raz włączony do dóbr koronnych. W roku 1614 jego nowym właścicielem został sir Robert Innes of Invermarkie (zm. 1642). W roku 1628 został on też mianowany 1-szym Baronem Innes of Balvenie. Dziesięć lat później rodzina Innes otrzymała też tytuł Baronets of Nova Scotia (Baronetów Nowej Szkocji).
W roku 1644, podczas domowej wojny w Szkocji lojalny wobec króla Charlesa I (1600 – 1649) – sir James Graham (1612 – 1650), 1-szy markiz Montrose wyruszył z pola bitwy pod Fyvie (28-19 października) w kierunku Balvenie, gdzie przez parę dni dał odpocząć swoim żołnierzom i ich koniom. W maju roku 1649 oddział rojalistów walczących w imieniu króla Charlesa II (1630 – 1685) został otoczony i zniszczony przez wojska pułkownika Archibalda Strachana (zm. 1652), będące częścią armii Kowenanterów (szkockich prezbiterian) generała Davida Lesliego, Lorda Newark (ok. 1600 – 1682). Podczas tej potyczki do niewoli dostało się około 900 królewskich żołnierzy, a blisko 80, wliczając w to najprawdopodobniej i Waltera Innesa, Lairda Balvenie (zm. 1649) zostało zabitych.
W roku 1689, ostatni katolicki władca Anglii, Szkocji i Irlandii – James VII & II (1633 – 1701) został zmuszony do ucieczki do Francji. Opuszczony tron zajęli wówczas wspólnie jego córka Mary II (1662 – 1694) wraz z mężem – księciem Williamem Orańskim (1650 – 1702). Ucieczka dotychczasowego króla nie zakończyła jednak całego sporu. W tej sytuacji także Balvenie został obsadzony przez Williama i Mary dwiema kompaniami piechoty. Oddział ten opuścił jednak zamek w pośpiechu, wkrótce po zwycięskiej dla jakobitów (zwolenników Jamesa VII & II) bitwie pod Killiecrankie (27 lipca 1689 roku). Śmierć ich przywódcy sir Johna Grahama, 1-ego wicehrabiego Dundee (1648 – 1689), wkrótce po tej bitwie przekreśliła jednak nadzieje powstańców na powrót króla Jamesa do kraju.
Podczas kolejnego powstania z roku 1715, rozpoczętego w pobliskim Strathdon przez sir Johna Erskine (1675 – 1732), 22-ego i de jure 6-ego hrabiego Mar, w zamku Balvenie (od roku 1687) rezydował lojalny oranżysta sir William Duff of Braco and Eden (zm. 1718). Z zachowanych relacji wiadomo, że Duff dla swojego bezpieczeństwa znacznie powiększył wówczas zamkowy garnizon. W liście z dnia 11 listopada 1715 roku do swojego szwagra Duff napisał „Umocniłem zamek przeciwko rebeliantom i nie opuszczę go dopóki żyję. Opłaciłem 100 żołnierzy na okres 6 tygodni, by bronić go przez niespodziewanym atakiem”. Ostatecznie Balvenie nie został jednak zaatakowany.
William Duff of Braco and Eden popełnił samobójstwo w roku 1718. Od tego momentu Balvenie przestał też pełnić rolę lordowskiej rezydencji.
Całą posiadłość wykupił następnie William Duff of Dipple (1653 – 1722). Po jego śmierci przejął ją jego syn i główny spadkobierca William Duff (1697 – 1763), od roku 1759 noszący tytuł 1-ego hrabiego Fife.
W roku 1724 w pobliżu zamku wybudował on swoją nową rezydencję – Balvenie House. W tym czasie dawna twierdza była już w większości pozbawiona swych dachów.
W roku 1746, podczas kolejnego powstania jakobickego (1745 – 1746) obydwa budynki zostały zajęte przez wojska rządowe. Przez kolejne lata Balvenie jeszcze kilkakrotnie zmieniał właścicieli, by wreszcie w roku 1929 zostać obięty opieką państwa. W tym czasie doszczętnie zburzono jednak Balvenie House.
Zamek, pomimo że jest administrowany przez państwową organizację Historic Scotland to wciąż pozostaje prywatną własnością. Jej obecny właściciel Jeremy Duncan Nicholson, baron Balvenie mieszka w USA, w Atlancie w stanie Georgia.
Według lokalnej legendy zamek jest nawiedzony przez ducha „Białej Pani”. Inne podobno widziana tutaj zjawa przybiera postać masztalerza w otoczeniu dwóch koni.
Balvenie Castle jest udostępniony do zwiedzania (odpłatnie) jedynie w okresie letnim, od początku kwietnia do końca września, codziennie w godzinach od 9.30 do 18.30 (ostatnie wejście o godzinie 18).
Więcej informacji można uzyskać na stronie Historic Scotland:
www.historic-scotland.gov.uk lub pod numerem telefonu (+44) 01340 820121
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!
No, ale co co chodzi? bo ja na przykład bardzo lubię spam, spam, spam, spam, spam, spam, bacon and spam 😀
Pewnie było tak, gdyż Robin miał już dość mielonki… http://www.youtube.com/watch?v=Y1vHEkP-F0s
No, ziemniaków to przynajmniej do czasów Kolumba w Europie się nie uświadczyło. Wtedy bardziej bób. A ten do Szkocji przybył najprawdopodobniej wraz z Rzymianami, którzy podobno byli jego wielkimi smakoszami… 😉
Tak przy okazji przypomniał mi się tekst z ostatniego „Robin Hooda”. Z pamięci zacytuję: „No to teraz zostanie nam jedynie sadzenie ziemniaków” – Anglia, XII wiek 🙂
Ciekawi mnie, czy średniowieczny szkocki plebs chodował też bób, czy tylko ziemniaki?
– Popatrzcie! Uciska mnie!
🙂
Ty i te Twoje oświeceniowe utopie. Jakby wspomnieni wieśniacy mieli lepsze rozrywki, niż zdychanie z głodu za swojego monarchę. Przecież to była kwintesencja ich marnego żywota 😉
P.S.
” – Więc kto jest waszym Lordem?
– My nie mamy Lorda
– Co?!
– Mówiłem ci już, że jesteśmy anarchistyczno – syndykalistyczną komuną!”
Czas honoru… nawet jeżeli wieśniacy zdychali z głodu żeby swego króla dobrodzieja z niewoli wykupić
no ba! mijałoby się to z celem jechać do Paryża po kawałek, w dodatku nieświeżego miecha. Może więc powinienem napisać „Morrisons”, a nie „Morrison”? Ten, polinglish 🙂
Jaki sarkofag? Zwykła płyta, w dodatku współczesna.
Chociaż za samą akcję spod Alnwick należy mu się nie tylko sarkofag, ale nawet cały pomnik. „Teraz zobaczymy kto jest prawdziwym rycerzem!”… no i pokazał 😉
http://www.flickr.com/photos/48190898@N04/7740383392/
ale z sieci szkockiej, a nie z Jima?! Napisz jak wygląda sarkofag Lwa co naście lat w angielskim, przymusowym gościńcu bywał.
nie, ale salmona i owszem, z sałatką z Morrisona 😉
smokie wszamali?
Tak się akurat zdarzyło, że we wtorek byliśmy u Wiliama I Lwa w Arbroath 🙂
P.S. http://www.youtube.com/watch?v=arPJPAiKdxI
http://www.youtube.com/watch?v=ChlW283_33s&feature=related wesołego Halloween 🙂
P.S. Jedziecie do Balquhidder do Rob Roya czy do Dunfermline na Bruce’a???
W podobny sposób Szkoci potraktowali też sir Roberta Grahama – jednego z zabójców Jamesa I.
Serial jak najbardziej polecam. Dodatkowy plus w pierwszym sezonie to Sean Bean. No i koniecznie trzeba wspomnieć o licznych „cyckach” 😀
P.S. Serdecznie dziękuję! Książek nigdy za wiele, wtedy przyjmuję. Zdrowie jak najbardziej, to absolutna podstawa. Szczęściem też nie pogardzę, a pieniędzy byle nie za dużo i byle nie za mało było. Po prostu tak w sam raz, by do „pierwszego” starczało 😉 Dzięki jeszcze raz!
znany patent podkradnięty z historii Francji, jednego z przywódców żakerii – Guilame’a Cale – zaproszono z poręczonym rycerskim słowem na negocjację w imieniu Karola Złego z Nawarry, ale rycerze wiedzieli, że rycerskiego słowa danego chamowi dotrzymywać nie trzeba i ukoronowano go roztopioną do czerwoności koroną z żelaza, a potem już tylko zostało im utopić luźne chłopskie watahy we krwii 🙂
Skoro poleciłeś to zajrzę na ten serial.
P.S. Sto lat, sto lat, nich nam żyje Nopasaran z Perth. Wszystkiego najlepszego łobuzie! Zamków, książek o zamkach, nawet książek ze spisami książek o zamkach… szczęścia, zdrowia i pieniędzy, które nie są najważniejsze, ale warto je mieć, bo wiele ułatwiają 🙂
Nie pamiętam czy Ci już wspominałem, że jeden „szkocki” romans właśnie powstaje? Niby jego akcja dzieje się współcześnie; zakładam też, że kostiumów nie będzie (chociaż kto wie? może jakiś bal przebierańców się trafi?), ale za to w tle pojawią się przynajmniej trzy tutejsze zamki. Poczekamy i zobaczymy co z tego wyjdzie. Osobiście mocno jednak trzymam kciuki za autorkę tej powieści…
Filmu nie widziałem. Albo brak czasu, albo możliwości… Ostatnio za całą tego typu rozrywkę służył mi serial „Gra o tron”. Jeśli nie widziałeś to mocno polecam. Rzecz w stylu Sapkowskiego: trochę rycerzy i zamków, a oprócz tego… smoki i zombie. W każdym razie żaden z bardziej znanych filmów, seriali (quasi historycznych) nie zbliża się do niego jeśli chodzi o brutalność. „Rzym” wymięka, „Braveheart” wymięka, nawet „Ironclad” się chowa… 🙂 Jedna z ciekawszych akcji to na przykład koronowanie pewnego bucowatego gościa roztopionym złotem.
„Gra o tron” to rzeczywiście świetny serial, a lepsza od serialu jest książka (a właściwie książki, gdyż Gra o tron to pierwsza część cyklu), którą polecam znacznie mocniej niż serial!
Wątpliwości ku temu nie może być żadnych. Osobiście znam tylko jeden przypadek, gdzie film jest lepszy od książki. Mianowicie „Forrest Gump”. Przynajmniej takie jest moje zdanie… Jeśli zaś chodzi o „Pieśni Lodu i Ognia” to jak najbardziej planuję zapoznać się z tą pozycją. Chociaż wiedziałem o istnieniu tej serii, to jednak do tej pory jakoś nie było okazji. Niemniej dziękuję za rekomendację. Serdeczne pozdrowienia 🙂
hitorii nie ma, ale za to powstała luka na romans kostiumowy 🙂 BTW widziałeś „Młyn i Krzyż” Majewskiego? tam widać ile można ulepić z jednego obrazu. Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony, a obsada z Hauerem i Yorkiem mile łechta próżność w czasach bylejakości rodzimej kinematografii ( z wyjątkami, takimi jak ten )
Nic, nothing, null… dokładnie cytując Chrisa Tabrahama: „The lordship and its castle disappear from history for a century” 🙂
dziwne, rozumiem, że nie ma opisanej 100 lat historii tego zamku, ale nawet malutkiej wzmianki o właścicielu, ke???