Whistleberry Castle
Jedyną pozostałością pięknie położonego, na wysokim i bardzo stromym cyplu klifowym zamku Whistleberry jest fragment jego głównej wieży. Zachowany odcinek muru posiada około 5.5 metrów wysokości, 3.5 metrów długości i około 0.8 metra szerokości. Wydaje się także, że stanowił on północno – wschodni narożnik, z pewnością niegdyś masywnego i wysokiego budynku. Kolejne niewielkie odcinki jego murów, obecnie niestety przykryte darnią znajdują się także od północnej, wschodniej i południowej strony. Ponadto, na południowo – wschodnim rogu wieży zachował się fragment klatki schodowej.
Oryginalnie całą krawędź zamkowego klifu otaczał masywny mur kurtynowy. Został on jednak w większości zniszczony w skutek erozji klifu.
Od strony lądu dostępu do zamku broniła wykuta w skale fosa i przerzucony ponad nią zwodzony most. Zawiadujący jego pracą mechanizm był umieszczony w budynku bramnym.
Zamek Whistleberry należał najprawdopodobniej do rodziny Allardice. W jego pobliżu, w obrębie parafii Herbertshiel znajdowały się jeszcze trzy inne zamki: Adam’s, Kinneff oraz Cadden. W późniejszych czasach ziemie te należały do rodu Lindsay.
Ruiny można zwiedzać o każdej rozsądnej porze. Z uwagi jednak na bardzo strome klify należy jednak zachować wzmożoną ostrożność.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!
zaś gen. Petelicki zamiast usiaść przy biurku w domu i strzelić sobie w usta, postanowił to zrobić fachowo we własnym samochodzie w podziemnym garażu… wstępna sekcja całkowicie wyklucza udział osób trzecich i nieważne, że wszelkie szemrane sprawy załatwia się w podziemnych garażach, czyli jest kwalifikacja: samobójstwo i ch… a to, że tych osób uzbierało się łącznie z Andrew Lepperem z 10 to też przypadek 🙂 ale co tam… my, czyli ciemny lud wszystko kupimy… jak trzeba to nawet w biedronce
A tam zaraz 🙂 Ja tylko staram się dostosować do poczucia humoru polskich sędziów… ostatnim przykładem: kilku krakowskich karków przeszło się na drugą stronę Błoni z maczetami i nożami. Zarzut? „Udział w bójce”.
Rozumiem zatem, że fakt noszenia szalika i dorabiania do tego ideologii jest pewną okolicznością łagodzącą, a zaatakowanie człowieka maczetą nie jest „próbą zabójstwa” tylko „udziałem w bójce”. Polska jazda bez trzymanki? Si, senor! 🙂
racja, racja, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że panowie Fouche z Dzierżyńskim przez Ciebie przemawiają 🙂
Niby tak, ale zawsze i tak najgłośniej jest o garstce pajaców, niż o całej reszcie normalnych i przyjaźnie nastawionych ludzi. Z tego co pamiętam, to na Euro w Austrii i Szwajcarii do przetrzymywania podobnych oszołomów służyły specjalnie przystosowane kontenery. U nas można było wprowadzić podobne rozwiązanie. Z tą różnicą, że po ich zapełnieniu należałoby je natychmiast zatapiać 😉
Zawsze się jakieś parszywe owce znajdą, ale ogólna atmosfera na EURO jest raczej pozytywna. Niech się wstydzi ten co robi, nie ten co widzi!!!
Wystarczy, że przez Wawę przeszła pokaźna grupa skrajnych debili. Znowu wstyd na cały świat… a mecz niczego sobie;)
nopasaran!!! Sborna nie przeszła przez Warszawę 🙂